Puszcza Napiwodzko-Ramucka (Warmia, Mazury, przewodnik turystyczny)
Puszcza Napiwodzko-Ramucka to największy kompleks leśny województwa warmińsko-mazurskiego. Zajmuje powierzchnię ok. 117 tys. ha i leży między Olsztynem, Szczytnem a Nidzicą. Jest to pozostałość po dawnej średniowiecznej Puszczy Galindzkiej. Można tu spotkać wiele gatunków zwierząt, w tym rysie i wilki. Puszcza jest jedną z większych w kraju ostoi lęgowych ptaków drapieżnych. Zaobserwujemy tu zarówno bieliki, jak i rybołowy. 11 rezerwatów przyrody, duże jeziora Pluszne, Łańskie i Omulew oraz przepływająca niemal przez środek Puszczy Łyna, najdłuższa rzeka województwa, czynią ten obszar niezwykle różnorodnym, a przez to ciekawym.
Zaczniemy od Jeziora Łańskiego. Akwen ten ma powierzchnię około 1070 ha, a jego największa głębia sięga 54 m. Jezioro to od lat 50-tych po lata 90-te XX wieku było właściwie do jedynej dyspozycji gości ośrodka rządowego w Łańsku. Wiele tajemnic i plotkarskich opowieści wiąże się z tym miejscem. Oprócz prominentów PRL – Gomułki, Cyrankiewicza czy Gierka – gościli tu także zagraniczni przywódcy dawnego bloku wschodniego oraz prezydenci i koronowane głowy z Zachodu. Byli to m.in. Nikita Chruszczow, Leonid Breżniew, Fidel Castro, Josip Broz Tito czy król Belgów Baldwin I Koburg.
Od lat 50. XX wieku Łańsk i okoliczne lasy należały do Urzędu Rady Ministrów i były niedostępne dla nikogo poza najwyższymi urzędnikami państwa, wojskiem oraz obsługą. Łańsk oznaczony był kryptonimem W-1, z kolei kryptonim W-2 nosił ośrodek rządowy w Arłamowie w Bieszczadach. Teren ośrodka zajmował tysiące hektarów, był ogrodzony i ściśle strzeżony. Całkowicie zalesiony obfitował w zwierzynę, więc organizowano tu polowania na dziki czy jelenie. Pozostałością dawnego niedostępnego zwykłym śmiertelnikom Imperium Łańskiego są, m.in. licznie występujące w lesie drogi asfaltowe, ruiny domku myśliwskiego oraz zachowane do dziś główne zabudowania ośrodka wypoczynkowego prominentów PRL.
Piękno jeziora Łańskiego i bogactwo okolicznych lasów zostało dostrzeżone już wcześniej – za czasów państwa pruskiego polowali tu feldmarszałek Paul von Hindenburg – bohater narodowy Niemiec z okresu I wojny światowej, a trochę później, znany ze swych myśliwskich upodobań, Hermann Goering – dowódca Luftwaffe.
Przez jezioro prowadzi szlak kajakowy rzeki Łyny. Najczęściej w tej okolicy pływa się na odcinku Brzeźno Łyńskie-Rybaki. Za Jeziorem Łańskim spływ Łyną nie jest możliwy ze względu na ograniczenia rezerwatu Las Warmiński. To leśny rezerwat przyrody położony na granicy wsi Ruś. Chroni się tu stary drzewostan mieszany o charakterze zbliżonym do naturalnego. Jest jednym z większych tego typu obszarów chronionych w Polsce. Nosi imię Benona Polakowskiego, zasłużonego dla Warmii i Mazur botanika.
Dominuje tu sosna, jednak drugim wyróżniającym się drzewem jest dąb. W Lesie Warmińskim rosną także graby, lipy, świerki, klony, daglezje i brzozy. Osią rezerwatu jest wspomniana rzeka Łyna, królowa warmińskich rzek. Na odcinku od Jeziora Ustrych do wsi Ruś Łyna nabiera charakteru podgórskiego strumienia, płynąc w głęboko wciętym wąwozie. Ten przełomowy odcinek rzeki o długości 6,5 km to wyjątkowy element krajobrazu Warmii. Szum wody, nieskażona przyroda i brak tłumów zachęcają do leśnych wędrówek w tej okolicy.
Na terenie rezerwatu Las Warmiński znajdują się pozostałości dawnego młyna Sójka. Przed wojną rzeki w Prusach były gęsto usiane młynami. Wystarczył nawet niewielki ciek, by wykorzystać jego naturalny spadek, spiętrzyć wodę i wybudować młyn. Po Sójce zostały zaledwie przyczółki mostowe oraz resztki pali w rzece. W lesie zachował się jednak dawny układ dróg prowadzących do młyna. Część z nich do dzisiaj pokryta jest brukiem.
Ochronie w ramach rezerwatu podlegają niezwykle malownicze śródleśne jeziora – Oczko, Jełguń, Galik i wspomniany Ustrych. Najprościej poznać rezerwat poruszając się zielonym szlakiem pieszym, który zaczyna się w Olsztynie i prowadzi aż do źródeł Łyny. Najłatwiej na teren Lasu Warmińskiego wejść, ruszając na szlak z Rusi lub spod elektrowni wodnej Ustrych. Na rowerze dotrzemy tu południowym odcinkiem Warmińskiej Łynostrady, która w sumie ma około 115 km długości. Trasę tę poprowadzono wzdłuż rzeki Łyny – od jej źródeł przez Olsztyn aż do Lidzbarka Warmińskiego, historycznej stolicy Warmii. Tam Łynostrada łączy się ze Wschodnim Szlakiem Rowerowym Green Velo, który umożliwia dalszą podróż rowerową – w kierunku Elbląga lub Mazur.
Jednym z piękniejszych i najczęściej odwiedzanych jezior poza miastem, ale w jego niedalekiej okolicy, jest Jezioro Pluszne (908 ha). Otoczone lasem Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej jest rajem dla żeglarzy, windsurferów, wędkarzy, kajakarzy i plażowiczów. Maksymalna głębia sięga tu aż 52 m, co przyciąga również nurków. Dużą popularnością cieszą się tutejsze plaże – szczególnie te w Pluskach i w Zielonowie. W Pluskach działa duża wypożyczalnia sprzętu wodnego, kilka smażalni ryb i punktów gastronomicznych. Jest też aquapark. W Pluskach można spokojnie brodzić po wodzie na kilkadziesiąt metrów od brzegu – jest tu płytko i bezpiecznie.
W Zielonowie przygotowano wygodny drewniany pomost. Tutejsza plaża sąsiaduje z lasem. Podczas spaceru można dotrzeć do tzw. wodospadu Gromel. Jest to urokliwe rumowisko – resztki młyna Gromel. Zostały po nim kamienie, przez które swoje wody toczy niewielki ale szumny strumyk. Miejsce to przypomina mały uroczy leśny wodospad.
Przez Puszczę Napiwodzko-Ramucką niedaleko od wsi Pluski przebiega szlak rowerowy Gościniec Niborski. Jest to fragment historycznego traktu, który przez setki lat łączył Warszawę, stolicę Polski, ze stolicą Prus – Królewcem. Droga ta na odcinku między Nidzicą a Olsztynem nazwana została Gościńcem Niborskim od dawnej polskiej nazwy Neidenburga – Niborka – dziś Nidzicy. Szlak ten po 1945 roku został praktycznie zapomniany. Pamięć o nim przetrwała dzięki nielicznym Warmiakom i Mazurom, którzy po wojnie zdecydowali się zostać na rodzinnej pruskiej ziemi i nie wyjeżdżać do Niemiec. Na nowo przed laty odkrył ją Andrzej Małyszko, społecznik i regionalista z podolsztyńskiej Rusi. Opowieści znajomego Warmiaka o tym, jak przed wojną furmankami i pieszo mieszkańcy Rusi podróżowali na targ do Niborka, zaintrygowały go na tyle, że rozpoczął poszukiwania na temat przebiegu tajemniczego gościńca. Przez wiele lat zaangażował wiele osób, specjalistów z różnych dziedzin, do badania przeszłości tej drogi. Udało się ustalić przebieg Gościńca Niborskiego, odnaleziono niknące już ślady dawnego znaczenia tej drogi a nawet napisano o nim solidną książkę.
Obecnie Gościniec oznakowany jest jako czerwony szlak rowerowy na trasie między Bartągiem a Napiwodą i liczy około 38 km. Bartąg sąsiaduje z Olsztynem, a Napiwoda z Nidzicą, wykorzystując więc Gościniec Niborski możemy ruszyć na wycieczkę pomiędzy tymi dwoma miastami. Rowerzyści podróżujący traktem użytkują także kolej do tego, by dostać się w pobliże Gościńca na jego określonym fragmencie. Na trasie miedzy Olsztynem a Nidzicą pociągi regionalne zatrzymują się w Bartągu, Gągławkach, Stawigudzie, Gryźlinach, Olsztynku, Waplewie, Bujakach i Dobrzyniu – właściwie każda z tych miejscowości jest dobrym punktem startowym do odkrywania okolicy tego historycznego traktu.
Królową Gościńca jest rzeka Łyna, która jest najdłuższym ciekiem wodnym województwa warmińsko-mazurskiego. Łyna towarzyszy Gościńcowi praktycznie na całej jego długości. Spotykamy ją już na starcie w Bartągu i, w bliższej lub dalszej odległości od traktu, będzie nas ona prowadziła aż do swoich źródeł. W Rusi, wsi położonej tuż przy szlaku, znajdziemy jedną z niewielu urządzonych plaż nad Łyną. Warto tam zajechać na kąpiel w chłodnych i czystych wodach tej rzeki.
Poza tym Ruś to wieś niezwykle malowniczo położona, nazywa nawet Warmińską Szwajcarią ze względu na pagórkowaty krajobraz. Zarówno Bartąg jak i Ruś to osady warmińskie – zobaczymy więc w tych miejscowościach charakterystyczne dla Warmii elementy krajobrazu związane z wyznaniem katolickim – gotycki XIV-wieczny kościół z ciekawym barokowym wyposażeniem w Bartągu oraz liczne XIX-wieczne kapliczki. W Bartągu działa amatorski Teatr Prawie Dorosły, zrzeszający osoby pełne pasji, które kochają teatr i wprowadzają widzów w jego świat. Bartąska grupa organizuje cykliczny Festiwal Teatrów Amatorskich „Pod Brzozą” w Bartągu. W Rusi natomiast prężnie działa Koło Gospodyń Wiejskich „Baby Ruśkie”, którego członkinie nie tylko świetnie gotują, ale także śpiewają piosenki w gwarze warmińskiej oraz organizują różnego rodzaju wydarzenia artystyczne i rozrywkowe na terenie wsi.
Niedaleko koryta Łyny nad Jeziorem Jełguń istniała od XVIII do drugiej połowy XIX wieku tętniąca życiem osada przemysłowa z dużą hutą szkła i wytwórnią potażu. Stąd pochodziły nie tylko szyby i butelki, ale także większość artykułów szklanych jak kieliszki, flakony, cukiernice czy karafki używane w tamtych czasach na terenach południowej Warmii. Jełguńskie wyroby wywożono także do Elbląga, Gdańska, Królewca, Torunia i Warszawy. Była tu znana karczma, gdzie przygrywała kapela ludowa oraz występował miejscowy chór. W zespole grało pięciu utalentowanych braci Mannsów. Najstarszy z nich, dzięki pomocy dzierżawców huty, ukończył studia muzyczne i został dyrygentem orkiestry w Londynie. Karczma w Jełguniu słynęła również wśród mieszkańców Olsztyna, którzy przyjeżdżali tu na niedzielny wypoczynek. Dziś o dawnym Jełguniu przypomina pamiątkowy krzyż. Teren dawnej wsi uległ prawie całkowitemu zalesieniu, tylko gdzieniegdzie widoczne są ślady układu byłej osady.
W lesie pomiędzy Rusią a Zazdrością stoi kamienny obelisk, na którym po niemiecku napisano, że w tym miejscu we wrześniu 1862 roku swego żywota dokonał ostatni łoś. Nic nie wiadomo o okolicznościach tego zdarzenia oraz czy mowa o ostatnim łosiu w Prusach czy w tutejszych ramuckich kniejach. Dziś na terenie Warmii i Mazur łosi nie brakuje, jednak po zakończeniu II wojny światowej sądzono, że zwierzęta te całkowicie wyginęły. Przetrwały one jednak na biebrzańskich bagnach, co pozwoliło odbudować populację. Obecnie wcale nierzadko udaje się łosia spotkać w pobliżu warmińskich mokradeł.
Wracamy do rzeki Łyny. Dziś Łyna jako droga wodna służy właściwe tylko celom turystycznym, ale niegdyś spławiano nią drewno. Łyna uchodzi do Pregoły, a ta płynie przez Królewiec i wpada do Zalewu Wiślanego. W okresie międzywojennym flisacy spławiający drewno do Królewca zabierali na ułożone w tratwy drewniane bale rowery, na których potem wracali do swoich domów.
Swoje źródła Łyna bierze niedaleko Nidzicy. Źródlisko jest chronione w formie rezerwatu przyrody. Moim zdaniem rezerwat przyrody Źródła Rzeki Łyny im. prof. Romana Kobendzy to jeden z piękniejszych rezerwatów przyrody województwa warmińsko-mazurskiego. Szum wypływającej ze źródliskowego jaru wody, zieleń drzew, malownicze wąwozy, spokój – tu można poczuć naturę. Przy zboczu, z którego wypływa Łyna urządzono drewniane kładki, dzięki którym możemy znaleźć się jak najbliżej tego wyjątkowego miejsca mocy. Źródło ma swoją energię. Ten początek niesie ze sobą pewną zagadkę natury. Dlaczego akurat tu, dlaczego w ten sposób? Warto zaufać naturze i przypatrując się pierwszym strużkom Łyny, jej źródłu, a potem rosnącej w oczach rzece, uzmysłowić sobie, że woda ta po przepłynięciu dziesiątek kilometrów wpada do Bałtyku. Czy nie ma w tym czegoś magicznego? Źródła Łyny to miejsce idealne do medytacji.
Oprócz magii źródła jako takiego zobaczymy w tym rezerwacie przyrody rzadko spotykane zjawisko erozji wstecznej – źródła rzeki Łyny „cofają się”, tj. rzeka wypłukuje zbocze, z którego wypływa. Przez co niejako zyskuje na długości. Żywioł wody wziął tu górę nad żywiołem ziemi.
Przy dawnym młynie działa sklepik z kawą, przekąskami i rękodziełem, a w sezonie z foodtrucka zjemy m.in. smakowite pierogi. Miejsce to prowadzi Stowarzyszenie Łyńskie Centrum Rozwoju „AŁNA”, a dochód ze sprzedaży przeznaczany jest na cele społeczne. Alna to pruska przedwojenna nazwa rzeki. Uwielbiam usiąść przy spiętrzeniu wody w okolicy młyna, słuchać płynącej kaskadami wody i pić pyszną kawę, która w tym miejscu smakuje wyjątkowo. I jeszcze robi się to z pożytkiem dla lokalnej społeczności.
Źródła rzeki Łyny to już kolejny rezerwat przyrody położony na terenie Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej. Teren ten obfituje w piękną przyrodę – w zasięgu roweru zobaczymy także inne rezerwaty – wspomniany już Las Warmiński, a także Orłowo Małe, Koniuszankę I i Koniuszankę II. W Orłowie Małym szczęściarze dostrzegą żółwia błotnego, w Koniuszance II urzeka malowniczy przełom rzeki Koniuszanka oraz lasy występujące na terenie kompleksu – w rezerwacie rośnie około 80 (!) pomników przyrody, w tym pachnące cytrusami daglezje. Natomiast w rezerwacie Koniuszanka I mamy do czynienia z podziemną rzeką – strumień Koniuszanka w pewnym momencie zanika, by wypłynąć ponownie 2 km dalej. Rzeka jednak się nie rozpływa – płynie pod ziemią, a jej szlak znaczą widoczne w krajobrazie osuwiska, tzw. leje sufozyjne, bo całe zjawisko nazywamy właśnie sufozją.
Wrócę na chwilę do Orłowa. Oprócz rezerwatu przyrody, gdzie ochroną objęte są żółwie błotne, znajduje się tu cmentarz, który jest jedną z większych pobitewnych nekropoli na Warmii i Mazurach. Pochowano tu prawie 1,5 tysiąca ludzi – 326 żołnierzy niemieckich i 1101 rosyjskich, którzy zginęli 23. sierpnia 1914 roku w czasie bitwy toczonej w okolicach Frąknowa, Łyny i Orłowa. Tzw. bitwa tannenberska, bo o niej mowa, rozegrała się w sierpniu 1914 roku między wojskami niemieckimi a rosyjskimi na obszarze ogromnego kompleksu Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej. Paul Hindenburg odniósł tu spektakularne zwycięstwo nad Aleksandrem Samsonowem. Po krwawej bitwie, w której poległo około 40 tysięcy żołnierzy pozostały charakterystyczne dla tej ziemi cmentarze.
Oprócz nich po I wojnie światowej zostały pomniki i tablice upamiętniające poległych. Nazwiska mieszkańców wsi, którzy zginęli podczas I wojny światowej zobaczymy, m.in. na bramie kościoła w Bartągu, na żyrandolu (!) w kościele w Orzechowie oraz na tablicy w kościele w Kurkach. Okoliczne lasy skrywają też pojedyncze mogiły tych, którzy w bitwie tannenberskiej polegli.
Wracamy nad Łynę, która jest popularnym szlakiem kajakowym. W tej okolicy spływ rozpoczyna się najczęściej w Brzeźnie Łyńskim. Do położonych nad Jeziorem Łańskim Rybak mamy stąd około 10 km, do Łańska 16 km. Dalej płynąć możemy z Rusi, z której do Olsztyna jest mniej więcej 14 km.
Kolejnym malowniczym szlakiem kajakowym, porównywanym z urody do mazurskiej królowej Krutyni, jest rzeka Marózka. Marózka to dopływ Łyny spotykający się z nią w Kurkach, niedaleko granicy między Warmią a Mazurami. Warto spłynąć Marózką na około 8 km odcinku ze Swaderek do Kurek. Mieszkańcy Swaderek od wieków żyli z połowów ryb i pracy w lesie. Przed wojną żywe ryby ze Swaderek transportowano koleją ze stacji w Olsztynku do Królewca i Berlina.
Woda w Marózce jest krystalicznie przejrzysta – na dnie rzeki zobaczymy porastające kamienie czerwone krasnorosty Hildebrandia rivularis świadczące o czystości Marózki. Rzeka jest płytka, płynie się pod przyjemnym baldachimem z drzew. Warto od czasu do czasu wysiąść z kajaka i pobrodzić po wodzie. Działa kojąco szczególnie w upalne dni. Bodaj najsłynniejszym kajakarzem na Marózce i Łynie był Karol Wojtyła, przyszły papież Jan Paweł II, który podczas spływu tymi rzekami w 1958 roku dowiedział się o otrzymaniu sakry biskupiej. Fakt ten upamiętnia specjalna tablica, którą możemy zobaczyć na poewangelickim XVIII-wiecznym kościele w Kurkach.
Odbijając w Kurkach na Starą Kaletkę i Butryny dotrzemy także do Bałd na tzw. Trakt Biskupi. Jest to historyczna droga, którą przed wiekami podążali na Warmię nowo wybrani biskupi. To właśnie w Bałdach, tuż przed granicą z Warmią, delegacja kapituły warmińskiej i mieszkańcy regionu uroczyście witali nowego biskupa. Zachowany, około 1200-metrowy trakt w Bałdach, obsadzony starymi pomnikowymi lipami nazywany jest Wrotami Warmii. Trakt oprócz pomnikowych drzew tworzą pamiątkowe głazy – każdy poświęcony konkretnemu biskupowi warmińskiemu. Co roku w lipcu w Bałdach odbywa się Warmiński Kiermas Tradycji, Dialogu i Zabawy, którego elementem jest inscenizacja wjazdu biskupa na Warmię.
Niezwykłym krajobrazowym rezerwatem przyrody położonym na terenie Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej jest Jezioro Kośno, z którego wypływa rzeka Kośna. To jeden z piękniejszych rezerwatów na Warmii. Charakteryzuje się zachowanym naturalnym krajobrazem. Akwen ten otoczony jest starym lasem, a jego brzegi w większości są wysokie. Skutkuje to wieloma puntami widokowymi na jezioro. Oznakowano tu także kilka ścieżek spacerowych. By nacieszyć się Kośnem najlepiej wybrać się do wsi Łajs, która położona jest na granicy miedzy Warmią i Mazurami i stąd ruszyć na wyprawę po wschodniej stronie jeziora. Z Łajsu możemy także wybrać się na wycieczkę ścieżką dydaktyczną, która zaprowadzi nas do punktu widokowego nad Jeziorem Łajskim. Ścieżka „Łajs” ma długość około 3 km. Koniec trasy zlokalizowany jest nad brzegiem jeziora, gdzie można wypocząć, podziwiając przepiękne widoki. Trasę urozmaicają śródleśne zbiorowiska wodne, takie jak: torfowiska, bagna i strumienie, na których wodę spiętrzyły bobry. Warto także odwiedzić inne okoliczne malownicze śródleśne jeziora. Oprócz Łajskiego, są to np. Mała Czerwonka i Duża Czerwonka ciągnące się równolegle do drogi między Nową Wsią a Łajsem.
Wracamy nad Jezioro Kośno i do wypływającej z niego rzeki, którą prowadzi malowniczy szlak kajakowy „Granica-Sanktuarium”, liczący około 25 km. Trasa zaczyna się we wsi Łajs nad Jeziorem Kośno. Miejscowość ta leży na styku Warmii i Mazur, stąd słowo „granica” w nazwie szlaku. Po przepłynięciu urokliwego akwenu, który jest krajobrazowym rezerwatem przyrody, wpływa się w rzekę Kośną. Wije się ona uroczo przez około 13 km pośród lasu i łąk. Po drodze na kajakarzy czeka przenoska w Pajtuńskim Młynie. Dalej mija się zabudowania dawnego młyna w Patrykach. Kośna kończy swój bieg przy stawach rybnych w okolicy wsi Patryki, rozwidlając się na dwa kanały: Kiermas i Kanał Elżbiety. Szlak kajakowy prowadzi dalej Kanałem Kiermas aż do momentu jego połączenia z Kanałem Wiktorii. Następnie należy wpłynąć w ten ostatni. Wiosłując pod prąd, przepłyniemy akwedukt w Silicach oraz Jezioro Silickie, by dotrzeć do położonego nad Jeziorem Klebarskim Klebarka Wielkiego. W tej wsi mieści się Sanktuarium Krzyża Świętego, stąd słowo „sanktuarium” w nazwie szlaku kajakowego.
Wspomniany akwedukt w Silicach to jedyna tego typu atrakcja w regionie. Przecinają się tu dwie drogi wodne, których wody się nie mieszają – górą w betonowym korycie płynie Kanał Elżbiety, a dołem Kanał Wiktorii. Ten zabytek hydrotechniki powstał na przełomie XIX i XX wieku. Niegdyś rzeka Kośna niosła dużo wody przez co Barczewo i najbliższa okolica były często podtapiane. W XIX wieku postanowiono uregulować stosunki wodne na tym terenie. Celem prac melioracyjnych było także osuszenie Jeziora Patryckiego i Łąk Kaplityńskich. Zmieniono układ tutejszych rzek – rozwidlono bieg rzeki Kośnej na dwa kanały (Kanał Kiermes i Kanał Elżbiety). Kanał Kiermas przebiega w dużym stopniu starym korytem Kośnej. Kanał Elżbiety zbudowano od nowa i poprowadzono nowym korytem do jeziora Wadąg. Odprowadzał on nadmiar wody z Kośnej z pominięciem Barczewa. Wodę z jezior Klebarskiego i Linowskiego wyprowadzono Kanałem Wiktorii, który połączono z Kanałem Kiermas. Kanał Elżbiety nazwano na część Elżbiety Ludwiki Wittelsbach, żony króla Prus Fryderyka Wilhelma IV. Jego uroczyste otwarcie połączono z obchodami urodzin królowej.
Niedaleko, przy skrzyżowaniu dróg prowadzących do Patryk i Skajbot, stoi ciekawy metalowy krzyż z niemieckim napisem Jubilaeums Jahr 1933 – Rok Jubileuszowy 1933. Świętowano wtedy Jubileusz Odkupienia. Przypominał on, że minęło 1900 lat od zbawczej śmierci Chrystusa, który zmarł w wieku 33 lat.
Puszcza Napiwodzko-Ramucka to miejsce dla wszystkich ceniących spokój, piękno natury i tych, którzy lubią poczuć to co nieuchwytne, wyobrazić sobie pełne podróżnych dawne leśne trakty i przenieść się do świata, który z wolna zanika. Przemijanie to proces nieodwracalny. Przyglądanie się mu może być jednak źródłem refleksji. Jakie wnioski wyciągniemy dla siebie, to już zależy od naszej wrażliwości.
Magda, przewodnik po Olsztynie, Warmii i Mazurach